Czym jest współczynnik odrzuceń?
kwi23

Czym jest współczynnik odrzuceń?

Współczynnik odrzuceń (bounce rate) to liczba sesji w witrynie, które ograniczają się tylko do jednej strony. Oznacza to, że użytkownik trafił do serwisu, ale nie przeszedł dalej i nie wszedł w jakąkolwiek interakcję. Przy tym sama długość sesji nie ma znaczenia. Nawet jeśli użytkownik spędził sporo czasu na stronie głównej, Google Analytics nadal traktuje to jako odrzucenie. Współczynnik odrzuceń oblicza się w procentach, tzn. jeśli 20 użytkowników na 100 opuściło witrynę po otwarciu tylko jednej strony, współczynnik odrzuceń wynosi 20%. Czy należy się martwić wysokim współczynnikiem odrzuceń? Zależy to od charakteru i układu samej witryny. Nie jest on problemem, jeśli jest to np. blog, którego zadaniem jest przekazywanie informacji, a treść poszukiwana przez użytkownika znajduje się na stronie głównej i nie musi on już szukać dalej, czy też prosta strona typu landing page, gdzie Call to Action (wezwanie do określonego działania) znajduje się również na stronie głównej, a wykonanie pożądanej czynności nie wymaga przejścia gdzie indziej. Jednak w sytuacji, gdy oczekujemy, by użytkownicy wyświetlali więcej stron w witrynie niż tylko stronę główną, wysoki współczynnik odrzuceń jest zjawiskiem niekorzystnym. Staje się to problemem zwłaszcza w przypadku serwisów, których celem jest zarobkowanie, czyli powinno dojść do konwersji (np. w formie zakupu czy rejestracji), a odbywa się to na innej stronie serwisu niż główna. Należy zatem zbadać, co powoduje, że użytkownik otwiera tylko jedną stronę i nie chce bądź nie może przejść dalej, by zrobić to, czego od niego oczekujemy. Być może przyczyna tkwi w designie strony. Co może działać zniechęcająco na użytkowników, a przez to zwiększać współczynnik odrzuceń? Jednym z takich czynników jest złe pierwsze wrażenie. Z pewnością wpływa na nie archaiczny wygląd serwisu jak z lat 90., który sprawia wrażenie, jakby osoby odpowiedzialne za stronę zatrzymały się gdzieś w przeszłości i nie interesowały się bieżącymi trendami. Przez to użytkownik może wyciągnąć wniosek, że usługi oferowane przez firmę też są przestarzałe. Inne przykłady to wspomniana w poprzednim artykule muzyka w tle (irytuje, nie pozwala się skupić na treści, spowalnia ładowanie strony, ogranicza dostępność osobom korzystającym z oprogramowania do odczytywania ekranu), wszelkie wyskakujące okienka (także te zachęcające do śledzenia naszej strony w mediach społecznościowych – zastanówmy się, czy nie lepiej je wyłączyć i zastąpić mniej inwazyjną formą zachęty), niewłaściwe fonty (np. Comic Sans na stronie o tematyce biznesowej; font bez polskich znaków), słaba czytelność (np. niedostateczny kontrast między tekstem a tłem; zbyt mały font), animacje we Flashu (spowalniają ładowanie, brak domyślnej obsługi przez większość przeglądarek), czy niedostosowanie do urządzeń mobilnych (od 2016 r. to one generują większość ruchu w sieci, a Google coraz częściej indeksuje tylko mobilne wersje witryn). Kolejnym problemem jest zła nawigacja. Cóż z tego, że strona główna na pierwszy...

Czytaj dalej
Autoodtwarzanie muzyki na stronach www – dlaczego nie warto?
mar26

Autoodtwarzanie muzyki na stronach www – dlaczego nie warto?

Każdy, kto kiedykolwiek spotkał się z autoodtwarzaniem na stronie niemal natychmiast ową stronę zamknął. Reakcja na nagły dźwięk lub nawet popularny utwór muzyczny w momencie poszukiwania informacji skutecznie dekoncentruje. Co najgorsze, często nie ma możliwości wyłączenia głosu i tylko tryb bez dźwięku ratuje internautę przed dalszym słuchaniem i traceniem czasu. Skala irytacji sięga zenitu i dana firma traci klienta. Trudno zrozumieć fenomen autoodtwarzania, który przywędrował do Polski z zachodu w latach dziewięćdziesiątych. Większość pierwszych stron www wyposażona była w wydającą się wówczas niezbędną funkcję „granie na czekanie”. Z biegiem lat zauważono, że taka muzyka nie wpływa wcale pozytywnie na odbiorców i zaczęto sukcesywnie odchodzić od tego dodatku. Zdarza się jednak, że niektóre firmy nadal widzą w autoodtwarzaniu atrakcyjny wyróżnik strony. Zgodnie z opracowanymi przez World Wide Web Consortium standardami użyteczności stron internetowych posiadanie na niej muzycznego autoodtwarzania jest niekorzystne, bo zabiera czas, jaki odbiorca przeznaczył na wyszukanie określonej informacji na stronie. Poza tym autoodtwarzanie po prostu przeszkadza, nie pozwala skupić się na treści i właściwych funkcjach strony. Witryna firmy powinna być prosta i łatwa w obsłudze. Wszelkie dodatkowe opcje jak np. pojawiające się okienka czy właśnie autoodtwarzanie utrudniają korzystanie z niej. Korzystanie z kilku serwisów jednocześnie to standardowe zachowanie większości internautów. Wiele osób przegląda strony, słuchając swojej ulubionej muzyki, dlatego zakłócenie tego procesu nagłym dźwiękiem na stronie zniechęci do dalszego sprawdzania oferty. Ponadto nie tylko wpływ na postrzeganie odbiorcy jest istotny, również kwestie techniczne przemawiają za rezygnacją z autoodtwarzania. Wgranie w tle kilkuminutowej piosenki znacząco spowolni stronę i zmniejszy jej możliwości, zwłaszcza na urządzeniach mobilnych. Jedynym miejscem, gdzie odtwarzanie muzyki może pasować, są strony z branży muzycznej, które w ten sposób prezentują swoje utworu. Niemniej nawet w takim miejscu nie zaleca się automatycznego włączania z głosem. Użytkownicy powinni mieć możliwość aktywowania propozycji na stronie oraz sterowania poziomem głośności i pauzy, by w dowolnym momencie wyłączyć utwór i przejść do dalszych zasobów strony...

Czytaj dalej
Uwaga na cyberprzestępców
gru19

Uwaga na cyberprzestępców

Użytkownicy sieci są stale zagrożeni działaniami cyberprzestępców, a ich zmniejszona czujność może mieć poważne konsekwencje. Ich ofiarom padają nie tylko firmy, ale również prywatne osoby. Dobrze więc poznać działania, na które trzeba zwracać szczególną uwagę. Przestępczość komputerowa jest nieodłącznym elementem rozwoju informatycznego oraz korzystania z Internetu. Gdy używanie komputerów stało się powszechne, pojawiły się nowe, nieznane dotąd rodzaje przestępstw. Walkę z cyberprzestępczością postawiła sobie za jeden z celów Unia Europejska. W Traktacie o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej wskazano przestępstwa, których zwalczanie powinno stać się absolutnym priorytetem, a wśród nich wymieniono przestępstwa komputerowe. Na tej podstawie w państwach członkowskich powstały wyspecjalizowane jednostki przeznaczone wyłącznie do walki z cyberprzestępcami. Mianem cyberprzestępstwa określa się wszystkie przestępstwa popełnione w sieci. Wśród nich mogą być czyny, które istnieją również w innym, niewirtualnym środowisku, jednak mają również swoją internetową odmianę i dokonywane są właśnie za pośrednictwem Internetu. Należą do nich: stalking – czyli uporczywe nękanie drugiej osoby za pośrednictwem maili, komunikatorów, portali społecznościowych itp., pornografia dziecięca – umieszczanie lub przeglądanie niedozwolonych treści, terroryzm – przejmowanie za pomocą Internetu kontroli nad systemami bezpieczeństwa, bazami danych banków, urzędów, lotnisk itp., oszustwa – wyłudzanie pieniędzy, umieszczanie wprowadzających w błąd treści i ogłoszeń, zawieranie wadliwych umów, kradzież tożsamości – posługiwanie się cudzymi danymi w celu zawarcia umowy, wyłudzenia kredytu, tworzenie fałszywych profili na portalach społecznościowych, rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat jakiejś osoby itp. Istnieją jednak typy przestępstw, które występować mogą wyłącznie w świecie wirtualnym. Najczęściej popełnianym przez cyberprzestępców czynem jest stosowanie malware. Pod tym pojęciem kryje się korzystanie ze złośliwego oprogramowania. Jest to definicja bardzo szeroka, ponieważ w sieci istnieje mnóstwo programów, które po dostaniu się na twardy dysk naszego komputera są w stanie wykraść z niego dane, czy je uszkodzić. Najbardziej znanymi złośliwymi programami są: konie trojańskie – ukryte w innych aplikacjach lub programach, spyware – służące szpiegowaniu użytkowników, ransomware – blokuje dostęp do systemu, wirusy – dostają się do komputera poprzez zainfekowane pliki, które mogą być ściągane z sieci, przesyłane, czy przeniesione na zewnętrznym nośniku (pendrive), robaki – nie potrzebują nosicieli, w przeciwieństwie do wirusów, potrafią samodzielnie rozprzestrzeniać się po systemach, keyloggers – służą do zapamiętywania wpisywanych na klawiaturze liter, a dane te przesyłają na serwery tworzone przez cyberprzestępców. Aby uchronić się przed malware, należy podjąć odpowiednie środki ostrożności. Przede wszystkim nie instalujmy oprogramowania z nieznanych źródeł. Zainstalujmy też skuteczny i sprawdzony program antymalware, który skutecznie usuwa nie tylko samo złośliwe oprogramowanie, lecz także wszelkie jego pozostałości (wpisy w rejestrze); należy też dbać o jego regularne...

Czytaj dalej
Mailing – kiedy i jak często?
paź17

Mailing – kiedy i jak często?

Kampanie mailowe są jednym z najczęściej wykorzystywanych narzędzi marketingowych w internecie. Jednak należy je stosować umiejętnie, z odpowiednią częstotliwością i w odpowiednim czasie. Jak często? Zacznijmy od częstotliwości. Z pewnością nie można bombardować odbiorców mailingiem, gdyż zostanie on uznany za nachalny i może to prowadzić do rezygnacji z subskrypcji. Według danych MailChimp z USA, aż 69% użytkowników wypisywało się z list mailingowych właśnie z powodu zbyt dużej liczby otrzymywanych wiadomości. Należy też wziąć poprawkę na to, że wielu użytkowników nie wypisuje się z listy, ale po prostu ignoruje i kasuje nadliczbowe maile. Poza tym przygotowywanie dużej liczby wiadomości zajmuje wysyłającemu dużo czasu, a wcale nie prowadzi do zwiększenia sprzedaży – jest więc nieefektywne. Z drugiej strony wysyłka też nie powinna się odbywać zbyt rzadko. Klient o nas zapomni i nawet nas nie rozpozna. Może to z kolei prowadzić do uznania wiadomości za spam. Jaka częstotliwość jest zatem optymalna? Zdania na ten temat są podzielone. Są autorzy, którzy zachęcają do nawet codziennej wysyłki. Inni z kolei proponują raz w miesiącu. Najczęściej jednak pojawiają się opinie, że raz w miesiącu to minimum, a z drugiej strony nie warto przekraczać 2 wiadomości tygodniowo. Sporo też zależy od specyfiki samej branży. Jeśli sprzedajemy produkty typowo sezonowe, najlepiej zwiększyć częstotliwość wysyłki przed okresem zwiększonego nimi zainteresowania, a poza sezonem wysyłać mailing rzadziej i oferować korzystne promocje. Warto jednak przetestować różne opcje i sprawdzić ich wpływ na kluczowe wskaźniki – open rate (współczynnik otwarć), CTR (współczynnik klikalności) oraz liczbę rezygnacji z subskrypcji. Oprócz tego należy dać klientom kilka opcji częstotliwości do wyboru już przy zapisywaniu się na listę, a także możliwość późniejszej zmiany. Można też zbadać preferowaną częstotliwość za pomocą ankiety. W jakich dniach tygodnia? Jeśli chodzi o dni wysyłania maili, w tym newsletterów, nie ma na to jednej reguły. Może to zależeć od rodzaju korespondencji i od branży. Przyjmuje się jednak, że dniami, w których jest największe prawdopodobieństwo odczytania naszej wiadomości, są wtorki (dane GetResponse) i czwartki (dane MailChimp). W poniedziałki w skrzynkach znajduje się zwykle dużo wiadomości z całego weekendu, wśród których nasz newsletter może się łatwo zagubić i zostać skasowany razem ze spamem. W środy odbiorcy często mają dużo pracy i brakuje im czasu na dokładne sprawdzanie korespondencji. Z kolei w piątki są już zmęczeni i myślą o weekendzie. Jednak wtedy można do nich trafić z ofertami związanymi ze spędzaniem czasu wolnego (wyjazdy, wydarzenia kulturalne czy też przedmioty służące do uprawiania hobby). Jednak według danych GetResponse piątek jest również dniem, gdy odbiorcy najczęściej wypisują się z subskrypcji. Natomiast soboty i niedziele to dni zwykle poświęcane na odpoczynek z dala od komputera. O której godzinie? Jeśli chodzi o czas wysłania, dane GetResponse wskazują,...

Czytaj dalej
Nieuczciwe praktyki rynkowe w handlu internetowym
lip18

Nieuczciwe praktyki rynkowe w handlu internetowym

Za nieuczciwe praktyki rynkowe uznaje się takie, które są sprzeczne z dobrymi obyczajami i w znaczący sposób zniekształcają lub mogą zniekształcić zachowanie gospodarcze konsumenta wobec produktu. Do nieuczciwych praktyk rynkowych zalicza się praktyki agresywne i praktyki wprowadzające konsumenta w błąd. W tej drugiej grupie wprowadza się rozróżnienie między działaniami a zaniechaniami. W artykule podajemy przykłady tych praktyk, które mogą mieć odniesienie do handlu internetowego. Zakłada się, że konsument dokonujący zakupu musi mieć wszelkie niezbędne informacje mogące mieć wpływ na jego decyzję. Nie wolno zatem wprowadzać konsumenta w błąd co do właściwości, działania czy faktycznej ceny produktu. Konsument musi mieć też zapewnioną swobodę wyboru i wiedzieć, że jego decyzja o zakupie bądź rezygnacji z niego jest całkowicie dobrowolna. Agresywne praktyki rynkowe Pojęcie agresywnej praktyki rynkowej precyzuje ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Zgodnie z nią chodzi tu o wywieranie niedopuszczalnego nacisku na konsumenta, w sposób, który ogranicza jego swobodę wyboru i wymusza na nim podjęcie decyzji. Niedozwolone jest zatem nie tylko nieudostępnianie konsumentowi możliwości, które mu przysługują z mocy prawa, lecz także jakiekolwiek wywieranie na nim presji psychicznej (straszenie, wzbudzanie poczucia winy itp.) oraz wykorzystywanie przewagi nad nim lub jego trudnej sytuacji. Przykłady agresywnych praktyk rynkowych to: żądanie zapłaty za produkty, które zostały dostarczone do konsumenta, choć ten ich nie zamawiał; stwarzanie wrażenia, że w razie niezamówienia produktu przez konsumenta przedsiębiorca może stracić pracę; reklamy bezpośrednio nakłaniajace dzieci do nabycia reklamowanego produktu; uciążliwe telefony itp. w celu nakłonienia kogoś do nabycia danego produktu, mimo że osoba stwierdziła wyraźnie, że nie życzy sobie takich form kontaktu. Praktyki rynkowe wprowadzające w błąd Jeśli chodzi o praktyki wprowadzające w błąd, mamy tu do czynienia z działaniami i zaniechaniami. Działanie wprowadzające w błąd to takie, które powoduje, że konsument podejmuje decyzję, której w innym wypadku by nie podjął. Może to być podanie informacji z gruntu nieprawdziwych, lecz także przedstawienie informacji prawdziwych w sposób wprowadzający w błąd. Bierze się tu pod uwagę informacje dotyczące zarówno oferowanych produktów i usług (ich cech, dostępności, cen), jak i przedsiębiorcy (jego sytuacji gospodarczej, zezwoleń, obowiązków związanych z produktem) oraz praw konsumenta (odstąpienia od umowy, wymiany produktu, naprawy produktu itp.). Zaniechanie wprowadzające w błąd polega na pominięciu informacji, które mogą być dla konsumenta istotne przy podejmowaniu decyzji – zatajeniu ich, podaniu w sposób niejasny lub niejednoznaczny, a także przekazaniu w niewłaściwym czasie (np. gdy jest już za późno na wycofanie się z decyzji). Przykłady praktyk wprowadzających w błąd to: twierdzenie, że produkt jest dostępny tylko w ograniczonej ilości, jeśli nie jest to prawda; przedstawianie cech produktu jako czegoś szczególnego, odróżniającego go od produktów konkurencji, jeśli w rzeczywistości cechy te są wymagane (każdy produkt tego...

Czytaj dalej
Przestarzała strona internetowa – czas ją przerobić!
maj22

Przestarzała strona internetowa – czas ją przerobić!

Obecnie niemal każda firma ma swoją stronę internetową, a o potrzebie posiadania strony i płynących z tego korzyściach chyba nikogo nie trzeba już przekonywać. Jednak przestarzała strona – zarówno pod względem wizualnym, jak i technologicznym – robi niezbyt korzystne wrażenie na odwiedzających, przez co nie mamy tylu klientów, ilu byśmy mogli. Strona jest wizytówką firmy i wpływa na jej wizerunek – podobnie jak np. biuro. Dlatego strona, która nie była zmieniana od 10 lat, może stwarzać podobne wrażenie, jak dawno nieremontowane pomieszczenia biurowe o niemodnym wystroju. Niestety, w sieci można znaleźć wiele stron firmowych, które mają prawdopodobnie tyle lat, co sama firma. Poza niedostatkami czysto estetycznymi, bywają one nieczytelne i niedostosowane do współczesnych technologii, przez co pozostawiają firmę daleko w tyle za konkurencją. Dlatego, gdy po założeniu firmy zlecamy stworzenie strony, nie łudźmy się, że wystarczy nam ona raz na zawsze. Na początku należy podjąć decyzję – czy stworzyć nową stronę, czy wprowadzić zmiany na istniejącej. Wiele zależy od aktualnej sytuacji. Strona może być kompletnie niezgodna z obecnie obowiązującymi standardami, a może się okazać, że potrzebne są jedynie niewielkie poprawki, które ułatwią i uprzyjemnią korzystanie z niej. Musimy też się zastanowić, jaki cel chcemy osiągnąć i czy nasza aktualna strona ten cel realizuje. Możliwości modyfikacji jest sporo – tu wymienimy jedynie kilka przykładowych. Obecnie standardem jest już responsywność, czyli dostosowanie do różnych urządzeń. Strona powinna wyglądać i działać dobrze zarówno na dużym monitorze, jak i na ekranie smartfona. Aktualnie wiele osób korzysta z internetu głównie lub wyłącznie na urządzeniach mobilnych. Dlatego strona, która jest niewygodna w obsłudze na takim urządzeniu, zniechęca potencjalnych klientów. Kolejną kwestią, której powinniśmy poświęcić uwagę, jest wycofanie się z technologii Flash. Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu była ona bardzo popularna ze względu na ciekawe efekty wizualne. Jednak zagrożenia dla bezpieczeństwa użytkowników oraz problemy w użytkowaniu przez urządzenia mobilne sprawiły, że jest wycofywana. Jak pisaliśmy w poprzednim artykule, wkrótce zakończy się jej wsparcie przez producenta i przeglądarki. Dlatego jeśli strona firmy została zaprojektowana we Flashu, zmiana będzie nieunikniona. Nie poleca się także dużej ilości multimediów. Oczywiście od czasu do czasu można umieścić animację czy materiał wideo, ale nie powinny one wpływać znacząco na czas ładowania się strony. Nadmiar dużych i wolno ładujących się plików powoduje zniecierpliwienie użytkowników i nadmiernie zużywa transfer na urządzeniach mobilnych. Bardzo ważne są aktualne i wartościowe treści. Jeśli strona do tej pory nie posiada CMS (systemu zarządzania treścią), warto go wprowadzić. Dzięki temu będzie można w łatwy sposób dodawać nowe treści i zmieniać istniejące – nawet jeśli nie mamy specjalistycznej wiedzy technicznej. Jeśli strona jest na razie tylko wizytówką naszego biznesu (zawiera jedynie prezentację firmy i informację o jej ofercie), zastanówmy się nad...

Czytaj dalej